Nie jestem fanką tego święta, z resztą chyba nikt nie jest, w przeciwieństwie do wczorajszego, dość zabawnego i pozytywnego "święta". Snujemy się godzinami między grobami i między cmentarzami (podczas gdy niektórzy wolą spędzić ten wolny czas w Monachium na meczu), które co rok coraz bardziej przypominają Gubałówkę, na której jest pełno straganów z obwarzankami, popcornem, kiełbaskami, "goferami"... ludzie, błagam, po co? Jeśli już mamy w jakiś sposób czcić pamieć zmarłych bliskich, to na miłość boską nie z kiełbą w dłoni, ludu. Na cmentarzach i w okół nich przydałoby się ludziom także odrobinę kultury osobistej.Rozpychanie się łokciami w kolejkach po kwiaty, tratowanie się nawzajem. Dodatkową oznaką chamstwa społeczeństwa są kradzieże zniczy, kwiatów, wiązanek, ale już nawet nie będę komentować takiego zachowania.
Każdy celebruje to święto na swój sposób. Dzień, który de facto nie różni się od pozostałych, a przypominanie sobie raz na rok o bliskich jest smutne. Rok ma 365 dni i w każdy dowolny dzień tego roku możemy pójść na cmentarz i zapalić lampę,a nie raz do roku od wielkiego dzwonu.

Stay tuned, nawet w tak ponury dzień znajdźcie odrobinę uśmiechu puszczając na przykład (podaj_dowolny_pozytywny_utwórz_jaki_lubisz - sugerowane np, Szalona Ruda ;) ).
0 komentarze:
Prześlij komentarz