Za każdym razem, gdy wracam z meczu, stwierdzam, że nie jadę na kolejny. Dlaczego? Bo człowiek przypał jak zawsze swoim wspaniałym nieogarnięciem zrobi coś głupiego albo w trakcie meczu, albo zaraz po nim, albo już jak wróci do domu, zasiądzie przed komputerem... tam zdarza mi się najczęściej potwierdzić stereotypy o nlondynkach. Jak wiecie bywam na halach często, średnio kilka razy w miesiącu, więc mam dużo wspomnień i wrażeń.Co idzie za wrażeniami? Na pewno dużo dobrej zabawy. którą sobie dawkujemy szczególnie podczas przerw.
Wraz ze znajomymi jesteśmy grupą pozytywnie zakręconych osób. Na mecz jadę z jednej strony z obowiązku, a z drugiej, żeby po prostu oderwać się od codzienności, pośmiać się i dobrze się bawić. Może później często żałujemy niektórych rzeczy, ale w końcu wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Może nie zawsze jadę na mecz dla siatkówki, jadę dlatego, że nie mogę wytrzymać bez robienia zdjęć. Tak bardzo kocham to robić, że z utęsknieniem czekam kolejnych fot do obróbki, kolejnych fantastycznych komentarz z Waszej strony, który dają mi niesamowity power i przekonują, że jednak warto jechać znowu. Za wszystkie miłe słowa chciałabym bardzo podziękować, bo dają mi naprawdę ogromne chęci do dalszej pracy i do dalszego uszczęśliwiania.
Do zobaczenia w środę i niedzielę na meczach!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz