Niedziela 30.11.2014 - lepiej dobrze zapamiętaj tę datę!

Zacząć chciałabym jak zwykle od wielkiego dziękuję, bo z każdej strony zasypujecie mnie mega pozytywną energią i miłymi słowami, jak nie na Facebooku, to na instagramie, a nawet na żywo.Tym małym wstępniakiem poprzedzę to, co chciałabym powiedzieć o niedzielnym meczu.


Długo się zbierałam, żeby wejść na bloggera i coś tu napisać, bo przecież powinnam wrzucać zdjęcia, zamiast tekstów. Sądzę, że zdjęcia lepiej ogląda się na facebooku i instagramie (a także twitterze i Tumblerze - linki na dole), za tym miejsce, jakim jest blog, postanowiłam przerobić na pisany, a nie fotograficzny. Można powiedzieć, że straciłam prywatny insta na własne życzenie i dla Was, więc mogę odrobić to w inny sposób, wylewając się na ..,klawiaturę, bo już nie na papier. Wracając do tematu. Niedzielny mecz w Atlas Arenie okazał się naprawdę ogromnym hitem, zapewne nie tylko kolejki, a całego sezonu. Po za tym, że miałam przyjemność robić zdjęcia, to dostałam także możliwość kolejny raz dzielić emocje z ogromną liczbą cudownych ludzi zgromadzonych na hali. Trochę posłodziłam, ale to jest akurat prawda. Choć mam wrażenie, że kibice Resovii walczyli bardziej zaciekle niż ich drużyna na boisku. 

Na halę weszłam kilka minut po godzinie dwunastej, zostałam tam aż do chyba siedemnastej trzydzieści, ale mniejsza o to. Te kilka godzin pozwoliły mi powrócić, z resztą nie tylko mnie, do tego co na tej hali działo się dwa i pół miesiąca temu. Duch Mistrzostwa Świata nadal tam jest, choć hala już nie jest tak niesamowicie ozdobiona, jak w tamte dni. Dwanaście tysięcy sto miejsc zostało zajętych, hala pomieściła dwanaście tysięcy czterysta osób (chyba te trzysta, to my jako media, ochrona i obsługa techniczna). Te tysiące ludzi pobiło rekord frekwencji na meczu ligowym w Polsce,  a sądzę, że nawet w Europie. Powiecie, że to dzięki złotemu medalowi z września, siatkówka zaczęła się cieszyć takim powodzeniem... ale patrząc na poprzednie lata, gdy wszystkie etapy Ligi Mistrzów odbywały się w Łodzi, to trudno mi się z tym zgodzić. Atlas Arena zawsze podczas meczy PGE Skry Bełchatów była zapełniona po brzegi. Ostatni raz na taki meczu byłam bodajże w styczniu 2013- dawno temu, wtedy jeszcze nie byłam akredytowana, więc robiłam zdjęcia tylko z trybun ( gdzieś tam dalej one są). Niedługo, bo już w styczniu 2015 Arena znowu po brzegi zapełni się żółto-czarnymi barwami i tłumem kibiców, jakich polskiej lidze może pozazdrościć cały świat...

Wracając jeszcze na chwilę do meczy sprzed dwóch lat i spełniania marzeń. Dokładnie 6 listopada 2012, stwierdziłam, że na kibica, to ja się średnio nadają i  muszę coś przy tym meczu robić. Zawsze fascynowało mnie wszystko w okół meczu, media i te sprawy, dlatego też postanowiłam pójść o krok dalej i stwierdziłam, że warto coś w tym kierunku w życiu zrobić. Jako, że od zawsze lubiłam pstrykać zdjęcia, nie powiem, wychodziło mi to..  zabrałam się za to co robię aktualnie...a ten rok po prostu rozłożył mnie na łopatki i cały czas nie wiem, czy to co się wydarzyło, to prawda, czy tylko jakiś dobry sen. Także do zobaczenia za tydzień w Bełchatowie, bo ja tam będę na pewno, no i przywiozę nowe, świeżutkie foteczki dla Was. 
____________________________________________________________________________

Facebook facebook.com/JoannaJacaszekPhotography



0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Joanna Jacaszek. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Get In Touch

mail: inmynikonlens@gmail.com

snapchat: inmynikonlens

instagram.com/in_my_nikon_lens

twitter.com/in_my_lens

inmynikonlens.tumblr.com

instagram.com/joanna.jacaszek