Biorę urlop... ale chill, niedługo wracam!

Połowa sezonu dopiero za nami, a już w trawie piszczy wiele newsów dotyczących przyszłego sezonu i zmian składowych w drużynach. Jako, że jestem najbliżej drużyny z Bełchatowa (nie chcę, ale muszę, na złość mam blisko) to postanowiłam dorzucić swoje trzy grosze. 

Zaczynając od bardziej pozytywnych stron, to świetnie spisują się złoci medaliści tegorocznych Mistrzostw Świata. Jak dla mnie świetnie spisuje się Karol Kłos, w końcu nie bez powodu otrzymał tytuł najlepszego blokującego, za do nadal należą mu się gratulacje. Oczywiście i niezastąpiony (tu słusznie używam tego słowa) Mariusz Wlazły, choć posiada na swoje miejsce zmiennika i zapewne wiecie kogo, to gra bez sławnego Szampona zupełnie się nie klei. Ale o zmiennikach i ich słabych punktach to później. Oczywiście nie zapomnijmy o MVP ostatniego spotkania, czyli przyjmującym Facundo Conte, który również jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem na swojej pozycji, a wraz z Winiarem tworzą idealny, jak dla mnie duet, choć niekoniecznie niezawodny, ale działający bardzo sprawnie. Na środku prócz Kłosa i Wrony, jest także Srećko Lisinać, który zdecydowanie może być nazwany objawieniem tego sezonu. Na rozgraniu Nicolas Uriarte i tu znowu powtórzę, że fajnie nadaje tempo gry i tak, znowu będzie "trzy razy tak". To są elementy pozytywne i na pewno można o nich przeczytać wszędzie i nikt nie powie złego słowa, bo nie ma przecież na co. Zawodnicy w większości już doświadczeni z dobrą psychiką, z mentalnością zwycięzców, zawsze działający na sto dziesięć procent swoich możliwości, nie zrażający się, gdy im coś nie pójdzie... walczą do ostatniej piłki. Tak właśnie powinno być.

Od walczących do ostatniej piłki są wyjątki. Są i słabe ogniwa drużyny. Nie ma stereotypu, że młodszy zawodnik jest gorszy, bo rzucony, powiedzmy sobie, na głęboką wodę mój równolatek, Kacper Piechocki radzi sobie w tym sezonie bardzo dobrze. Może to kwestia częstego grania w AZS-sie, może lepszego kontaktu z drużyną, lepszej mentalności? Zapewne po trochu z każdego. Smutnym potwierdzeniem jest jednak Maciej Muzaj, który kiepsko radzi sobie jako już wcześniej wspomniany zmiennik Mariusza Wlazłego. Nie grał zbyt dużo w ostatnim czasie, ale jeśli już wkraczał na boisko i zaczynał jako tako grać, to po jednej czapie banieczka pryskała i psychika siadała. Powodów nie zna nikt, bo warunki fizyczne ma świetne... a tu taki myk i wszystkie czyste piłki kończą się marnymi kiwkami, a kolejne już nawet nie trafiają w jego ręce. Oj kiepsko, kiepsko. Kolejnym aspektem, o którym wiemy wszyscy, jest fakt, że z końcem sezonu kontrakt Muzaja wygasa i trzeba solidnie pracować na jego przedłużenie, a tu jakby światełko w tunelu z dnia na dzień przygasa. Rzucono go na głęboką wodę i się chłopak nieźle podtapia. Tu wypominam Aleksa Atanasijevića, chłopak dla którego Mariusz Wlazły musiał zmienić pozycję na przyjmującego.... Takich zawodników trzeba, z talentem, zapałem, z psychiką zwycięzcy! I to się ceni, bo życie z świadomością posiadania talentu jedynie, a bez ingerencji psychologicznej i otwarcia się na pomoc, kiepsko rokuje na przyszłość.

To moje trzy grosze, możecie się zgadzać, lub i nie, macie do tego prawo.

A co do nagłówka ;) Bo pewnie Was zainteresował, a tu taki zonk. Tak, robię sobię przerwę na naukę,na sesję, na inne projekty, ale już niedługo wracam z nową energią do Energii i będziecie dostawać masę zdjęć! I love you guys so so much!
_________________________________________________________________________________
Instagram: instagram.com/in_my_nikon_lens
Twitter: twitter.com/in_my_lens
Tumblr: inmynikonlens.tumblr.com




0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Joanna Jacaszek. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Get In Touch

mail: inmynikonlens@gmail.com

snapchat: inmynikonlens

instagram.com/in_my_nikon_lens

twitter.com/in_my_lens

inmynikonlens.tumblr.com

instagram.com/joanna.jacaszek