Co ja tutaj w ogóle robię?

Ponieważ od jakiegoś czasu zasypujecie mnie pytaniami jak rozpoczęła się moja przygoda z fotografią siatkarską i jak to zrobiłam, że teraz robię, to co robię... Postanowiłam to wszystko w telegraficznym skrócie napisać tutaj.

Historia nie jest nadto długa, gdyż kilka lat temu, moja przyjaciółka, która uwielbia siatkówkę  wciągnęła mnie w ten sport, a jako, że jesteśmy z Łodzi, to wyciągnęła mnie na mecz Skry. Poszłam, rozejrzałam się, spodobało mi się... ale nie, niekoniecznie to co działo się na boisku, bo ja akurat od zawsze średnio interesowałam się tym, co się tam dzieje. Interesowało mnie wszystko, co działo się w okół boiska - fotografowie, dziennikarze, jakieś sprawy techniczne, no i oczywiście te plakietki na szyjach. Jakiś czas później zebrałam grupę znajomych, którzy mieli znacznie większe pojecie o tym sporcie niż ja, ja umiem tylko robić zdjęcia... i tak założyłyśmy bloga, który z czasem przekształcił się w coś poważniejszego i nadal działa,  ma się całkiem dobrze. Oczywiście z tego wszystkiego wynika dużo spraw prawnych, jak rejestracja strony jako portalu tematycznego w rejestrze prasowy, legitymacje prasowe... z czasem i rozwojem działalności pojawiły się także akredytacje i wielka radość z tego co się dzieje. A to wszystko trwa od 2012 roku.

Siatkówka w moim wykonaniu to przypadek całkowity. W tym czuję się najlepiej. Nie jestem dobra w kibicowaniu i jakoś średnio interesuję się zawodnikami, nie jestem na bieżąco z transferami, tabelami, nie czuję potrzeby by to wszystko ogarniać. Jadę tam dla zdjęć, które sprawiają mi przeogromną frajdę,a także  dla Was, bo robię zdjęcia głównie dla tych, którzy je oglądają... głównie robię to dla samorealizacji. Moją miłością jest aparat, a miłość przerodziła się w rzecz pożyteczną, czyli w pracę. Po za tym studiuję, umiem zgrabnie wszystko połączyć, choć bywa ciężko, ale daję radę! W prawdzie odkrywam minusy mojego zaangażowania w to wszystko, ponieważ do całkowitego szczęścia brakuje mi czasu wolnego, a przez jego brak nie mam także chłopaka, jak na razie moim chłopakiem jest aparat :)

Po dwóch latach  dobrnęłam do miejsca dla mnie bardzo satysfakcjonującego i mam nadzieję, że w ten sposób pokażę, że można zrobić wszystko samemu od zera, bez żadnego wsparcia, a jedyne czego potrzeba to chęci i praca :)

Łącznie jako kibic na meczach siatkówki byłam 3 razy, 2 razy w Atlas Arenie na meczu PGE SKRY w Lidze Mistrzów i raz na Lidze Światowej. A łącznie byłam na solidnie kilkudziesięciu meczach - bo chcieć, to móc!

Kilka faktów:
1. przygodę zaczęłam w 2012 roku
2. od tej pory mam w swoich zasobach około 10 akredytacji
3. Najbardziej przełomowym momentem dla mnie były MŚ, które w moim kalendarzu nie były uwzględnione do dnia  jednego telefonu, który diametralnie wszystko zmienił.
4. po za fotografią interesuję się także motoryzacją, która jest moją największą życiową pasją
5. drugą życiową pasją jest snowboard, a fotografia dopiero na trzecim
6. nie oglądam meczy w telewizji, ba nawet nie mam w domu Polsatu Sport
7. Zdarza się, że jeżdżę na mecze bardzo spontanicznie, choć mam 60 km do Bełchatowa, potrafię wyjść 14:20 na mecz, który zaczyna się o 14:45 i mieć tylko 15 minut spóźnienia. ( jeszcze mam prawo jazdy... jeszcze)
8. jestem PIEKIELNIE nieśmiałą osobą... a jednak da się z tym żyć :)
9. jestem poukładanym bałaganiarzem :)
10. a co do zdjęć - perfekcjonistą, który nigdy nie jest z siebie zadowolony

To na tyle :)

Może napisała to wszystko niezbyt zgrabnie, ale who cares, wiecie o co chodzi :)

Hotcash.pl

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Joanna Jacaszek. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Get In Touch

mail: inmynikonlens@gmail.com

snapchat: inmynikonlens

instagram.com/in_my_nikon_lens

twitter.com/in_my_lens

inmynikonlens.tumblr.com

instagram.com/joanna.jacaszek